Tajemnicze zjawisko pojawiło się na niebie nad Europą w poniedziałek wieczorem. Niezwykły widok zawdzięczamy rakiecie Falcon 9 firmy SpaceX należącej do ekscentrycznego biznesmena a obecnie także członka amerykańskiej administracji Elona Muska.
W poniedziałek wieczorem na europejskim niebie zaobserwowano świecącą niebieską spiralę, która wywołała poruszenie w mediach społecznościowych.
Spirale były widoczne w całej Europie, także w Polsce a doniesienia o nich pochodziły również z Wielkiej Brytanii, Francji, Norwegii, Niemiec, Ukrainy i Danii.
Spirala pojawiła się na niebie na kilka minut, zanim zanikła.
Według brytyjskiej krajowej agencji meteorologicznej i klimatycznej Met Office, zjawisko to było spowodowane następstwami startu rakiety SpaceX w Stanach Zjednoczonych.
"Zamarznięty pióropusz spalin rakiety wydaje się wirować w atmosferze i odbijać światło słoneczne, powodując pojawienie się spirali na niebie" - napisano na X.
Firma kosmiczna należąca do Elona Muska poinformowała, że jedna z jej rakiet Falcon 9 wystartowała w poniedziałek z Florydy około godziny 13:50 czasu lokalnego (18:50 czasu środkowoeuropejskiego).
Space X podał, że start został przeprowadzony w ramach tajnej misji rządowej Stanów Zjednoczonych na zlecenie Narodowego Biura Rozpoznania. Zostało to potwierdzone przez Kennedy Space Center na serwisie X.
Popularyzator nauki i autor bloga "Z głową w gwiazdach" Karol Wójcicki napisał na swoim Facebooku "Z głową w gwiazdach": "nikt z nas nie ogarnia, jak to się stało, że Falcon 9 tak idealnie przeleciał nad Polską".
Wójcicki dodał też, że "podczas planowanej deorbitacji, zanim drugi stopień rakiety wejdzie w atmosferę i spłonie, często dochodzi do zrzutu resztek paliwa. Dzieje się to już w przestrzeni kosmicznej – kilkaset kilometrów nad Ziemią – gdzie nie ma powietrza, więc wyrzucone gazy nie rozpraszają się chaotycznie, lecz tworzą symetryczne struktury. Jeśli rakieta obraca się wokół własnej osi (co jest często celowe, by ustabilizować lot), wypuszczane z dysz paliwo układa się w kształt spirali lub wiru, przypominający świetlistą galaktykę".
"Właśnie TAK powinna wyglądać kontrolowana deorbitacja – z uprzednim zrzutem i wejściem w atmosferę nad bezpiecznym obszarem (w tym przypadku nad Oceanem Indyjskim). Tego niestety zabrakło w lutym, kiedy to fragmenty drugiego stopnia Falcona 9, po nieplanowanym wejściu w atmosferę, spadły nad Polską, zaskakując wszystkich zarówno widokiem, jak i fizyczną obecnością szczątków w Wielkopolsce." - pprzypomina Wójcicki.
Jak powstały wiry?
Ponieważ Falcon 9 jest dwustopniową rakietą wielokrotnego użytku, uwalnia ona swój ładunek w przestrzeń kosmiczną, taki jak satelita, przed powrotem na Ziemię.
Gdy pierwszy stopień wraca, wyrzuca resztki paliwa a te z kolei tworzą wzór wirowy z powodu ruchów rakiety i zamarzają z powodu wysokości.
Jest to widoczne na Ziemi, ponieważ światło odbija się od zamarzniętego paliwa.